Seriale

Rozdzielenie – sezon 2, odcinek 8 – recenzja

rozdzielenie-–-sezon-2,-odcinek-8-–-recenzja

UWAGA: TEKST ZAWIERA SPOILERY!

fot. Apple TV+

Ósmy odcinek Rozdzielenia całkowicie skupił się na postaci granej przez Patricię Arquette, która w 2. sezonie odgrywała do tej pory mniejszą rolę. Cobel pojawiała się sporadycznie, gdy próbowała odzyskać zaufanie zarządu i posadę w Lumon. Ostatni raz widzieliśmy ją, gdy wzburzona na widok ochroniarza Heleny odjechała spod firmy. A skoro została „wywołana do tablicy” w poprzednim tygodniu, to przyszedł czas, aby poznać jej tajemniczą i bolesną przeszłość.

Harmony Cobel pojechała do swojego rodzinnego miasteczka na nabrzeżu – Salt’s Neck. Podobnie jak poprzedni odcinek, ten też całkowicie różnił się stylem od poprzednich. Klimat przypominał skandynawskie kryminały, bo w krajobrazie dominowały szarości, wilgoć, wiatr i przeszywające zimno. Dzięki tej aurze opuszczona i zapomniana przez Boga (a raczej Kiera) miejscowość wydawała się jeszcze bardziej upiorna i nieprzyjazna. Aż trudno było uwierzyć, że wiele lat temu mogła tętnić życiem dzięki fabryce Lumon.

fot. Apple TV+

Wydarzenia rozwijały się bardzo powoli, ale w końcu Cobel trafiła do swojego dawnego domu. Wyjaśniło się, skąd pochodzi plastikowa rurka, która pojawiła się w 1. sezonie, gdy bohaterka niszczyła ołtarzyk Kiera. Poznaliśmy też jej ciotkę Sissy, przewodniczącą pracy w fabryce eteru sprzed wielu lat, która była całkowicie oddana pracodawcy –  przypominała wręcz członkinię sekty. Jane Alexander znakomicie wpasowała się w rolę. Konfrontacja Cobel z tą nawiedzoną, wyniosłą i zgorzkniałą kobietą wywoływała emocje. Poza tym zobaczyliśmy ludzką stronę głównej bohaterki, która przez lata tłamsiła w sobie wiele uczuć, głównie związanych z chorą matką. To też odbiło się na dość wrogiej relacji z Hamptonem, która później przybrała romantyczny charakter. To oznacza, że kiedyś musiało łączyć ich coś więcej. To była ciekawa i dość niespodziewana odmiana.

Natomiast najważniejszym celem odcinka było wyjawienie kilku ważnych informacji. Z jednej strony dowiedzieliśmy się, że Lumon produkował uzależniający, trujący eter i wykorzystywał do pracy dzieci. Stypendium Wintertide, o które walczy pani Huang, przyznawane jest od dziesiątek lat. Wiemy, że firma obserwuje i inwigiluje swoich pracowników.

Okazało się, że proces rozdzielenia wynalazła właśnie Cobel. To wyjaśnia, skąd wzięło się jej niezdrowe zainteresowanie Markiem i Cold Harbor. To projekt jej życia, za który chciała zostać doceniona przez Kiera, a została ograbiona przez Lumon. Nagle z enigmatycznego złoczyńcy stała się postacią, której widzowie mogą kibicować. Nie wspominając, że ze swoją wiedzą, będzie mogła w jakiś sposób pomóc Markowi… lub go wykorzystać do własnych celów. Bez względu na to, w którą stronę pójdzie historia, nada to nową dynamikę ich relacjom.

Najnowszy odcinek Rozdzielenia był inny – wyjątkowy i interesujący ze względu na odkrywanie smutnej przeszłości Cobel i jej roli w Lumon. Niestety został na siłę przeciągnięty. Twórcy robili wszystko, aby trwał ponad 30 minut, co irytowało. Nawet ładne ujęcia nabrzeża szybko się znudziły, a dobra gra aktorów nie poprawiła jego odbioru. Trzeba po prostu zaakceptować taki mniej porywający odcinek z króciutkim, ale jednak bardzo istotnym wątkiem, który tak naprawdę mógł być częścią innego epizodu. Nic już nie stoi na przeszkodzie, aby przyspieszyć akcję, tak jak to było w końcówce 1. sezonu. Oby już tylko bez takich przestojów!