Matt Damon chciał zagrać w kinowych Bogatych bankrutach. To miał być film w filmie

fot. materiały prasowe
Bogaci bankruci był popularnym sitcomem, który zadebiutował w ramówce Foxa w 2003 roku. Pierwsze trzy sezony ukazywały się co roku, ale później nastąpiła dłuższa przerwa. Serial wznowiono za sprawą Netflixa i było o nim głośno jeszcze przez kilka lat, od 2013 do 2019 roku. Ostatecznie jednak emisja zakończyła się na pięciu sezonach, choć fani produkcji nadal mają nadzieję na to, że powstanie kinowy film z ich ulubionymi bohaterami. Jason Bateman, gwiazda serialu, wypowiedział się w tej sprawie i wyznał, że jedną z osób zainteresowanych w udziale w filmie był… Matt Damon.
Oto obsada nowego, serialowego Robin Hooda
Matt Damon chciał zagrać w kinowych Bogatych bankrutach
Podczas podcastu z Conanem O’Brienem, Jason Bateman powiedział:
Pamiętam, jak Matt Damon podszedł do mnie w trakcie Złotych Globów czy czegoś takiego. Byłem bardzo podekscytowany, żeby go poznać. Jestem wielkim fanem. A on fanem Bogatych bankrutów. Powiedział mi: „Słyszałem, że robicie film. Wiesz kogo mógłbym zagrać? Myślę, że mógłbym zagrać ciebie.”
Mitchell Hurwitz, twórca sitcomu, miał już pomysł na film. Historia filmu osadzona byłaby w świecie serialu, w którym Hollywood próbuje nakręcić pełnometrażową produkcję opartą o losy bohaterów. „Nie mogliśmy grać siebie, bo nie byliśmy aktorami w serialu”, wytłumaczył Bateman. To oznacza, że Matt Damon w kinowym filmie grałby samego siebie wcielającego się w bohatera Jasona Batemana, czyli Michaela Blutha, który też byłby obecny na planie i bardzo tym faktem podekscytowany.
Oczywiście David Cross grałby Tobiasa w filmie, ponieważ w serialu był aspirującym aktorem. – kontynuował Bateman.
Niestety pomimo zainteresowania fanów i Matta Damona, Jason Bateman nie ma wielkich nadziei na zrealizowanie tego pomysłu:
Chyba nikogo to nie obchodzi. To koniec.